„Udanie rozpoczęli sezon miłośnicy jazdy terenowej z leszczyńskiego klubu Raptor4x4. Załoga w składzie Marek Matuszczak i Maciej Młynarz zajęła drugie miejsce w kategorii wyczynowej rajdu „Zimowa Przeprawa”, który w sobotę rozegrano pod Jarocinem. – Byliśmy bardzo zaskoczeni tym wynikiem, bo spodziewaliśmy się, że zajmiemy szóste miejsce – mówi Marek Matuszczak.”
To prawda- takiego wyniku nikt się nie spodziewał, bo patrząc na to co działo się na trasie rajdu powinniśmy się cieszyć, że wszystkie nasze ekipy dojechały do mety. Dla załogi Marek Matuszczak i Maciej Młynarz worek z problemami rozwiązał się już na pierwszym odcinku specjalnym. To tam zdjęli oponę na pierwszej czasówce. Potem było już tylko ciekawiej. Po pokonaniu brodu wodnego odezwało się łożysko oporowe. Jęk jaki wydobywał się spod auta nie napawał optymizmem. Potem zablokowany silnik. Celowo nie piszę tu o zatarciu bo do końca nie wiadomo co się stało. Po prostu coś się zaklinowało przez co nie dało się go ani odpalić ani też w ogóle obrócić. Po około 40 minutowej walce udało się uruchomić samochód. Nie pytajcie co się stało bo tego nie wie nikt. Potem jeszcze chwilowa utrata sprzęgła… to kolejna usterka która przyszła i poszła, a na koniec śmierć koników spod maski. Na szczęście profesjonalne rozłączanie wtyczek, dmuchanie w nie wszystkie po kolei i ponowne podłączenie dało efekt … w postaci zadyszki kierowcy i pilota, a samemu silnikowi przeszło samo po jakimś kilometrze dalszej jazdy. Kolejnymi pechowcami okazali się Romek i Michał. I tu wielki szacunek – bo nawet pęknięty pasek rozrządu (TAK ROZRZĄDU) nie zatrzymał tej ekipy. Szybkie znalezienie sklepu, zakup części, powrót do auta i naprawa pozwoliły im dokończyć rajd. Niestety ta usterka przeszkodziła im w zdobyciu reszty pieczątek rozmieszczonych na trasie. To oczywiście nie koniec. Pech nie ominął także Jurka i Roberta, którzy to na przedostatnim odcinku specjalnym stracili skrzynię redukcyjną. I to stracili ją dosłownie. Wyrwany spod auta reduktor oznaczał zakończenie dalszej rywalizacji. Do mety dotarli na lawecie dzięki czemu udało im się zdać kartę i zostali sklasyfikowani. Reszta naszych załóg, to jest: Geniu z Angeliką, Piotr z Robertem, oraz Patryk z Danielem dotarły do mety bez większych problemów.
|